Afera podsłuchowa daje rzadką możliwość
zajrzenia za kulisy polityki, zobaczenia polityków takimi jakimi są a
nie takimi jakimi prezentują ich media, usłyszenia tego co myślą, a nie
tego co prezentują zgodnie z przyjętą polityką Public Relations. W
odniesieniu do pozostałych polityków, nie mamy takiej możliwości.
Pozostają nam obrazy, tworzone na użytek zdobywania głosów wyborców i
kształtowania ich przekonań i emocji. Nie ma w tym być może - nic
prawdziwego, choć bierzemy to za prawdziwe postawy i poglądy.
1. Radosław Sikorski. Powiedział, że nasz sojusz z USA to zupełna bzdura. Jest szkodliwy bo daje nam fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Że wskutek tego sojuszu skonfliktujemy się z sąsiadami.
Przecież to wszystko jest, ogólnie rzecz biorąc, prawdą. Pomińmy na chwilę propagandę. Polska nie istnieje dla USA, jako byt istotny dla niego samego. USA nie wiążą z Polską, żadne
bezpośrednie związki ani interesy. Polska może być i czasami, jak
teraz, bywa potrzebnym USA narzędziem, do realizowania ich interesów.
Dla USA ważna jest Rosja, Wielka
Brytania. Obecny rząd USA, zwany zgodnie z ichniejszą nomenklaturą
"administracją", rozpoczął grę przeciwko Rosji. Mniejsza o przyczyny. Polska jest takiej grze Stanom Zjednoczonym - potrzebna. Dlatego tymczasowo, obserwujemy szereg gestów
USA, przyjaznych względem Polski, i szereg gestów i poczynań Polski,
nieprzyjaznych względem Rosji. Rosja dla Polski, zawsze była kulturowym,
cywilizacyjnym i militarnym zagrożeniem. Czy nadal nim pozostaje - to
kwestia do dyskusji. Biorąc pod uwagę, brak wydania nam własności
Polski, jaką jest wrak Tu 154M, można dojść do wniosku, że relacje
między naszymi krajami, do dobrych nie należą.
Choć to przesadzone opinie, to nie
pozostające w oderwaniu od rzeczywistości, że zupełnie niedawno, USA
ogłaszając, bez porozumienia z Polakami, rezygnację ze współpracy przy
budowie tzw. "Tarczy antyrakietowej" w istotnym dla nas dniu 17
września, napluły nam w twarz. Nie było żadnego naplucia. Była realna
polityka, pokazanie Polsce jakie ma znaczenie dla administracji Ameryki.
W Stanach Zjednoczonych istnieją silne tendencje izolacjonistyczne.
Społeczeństwo tamtejsze zaczyna coraz bardziej zdradzać objawy
zniechęcenia do polityki angażowania się USA w sprawy międzynarodowe. Do
polityki owocującej konfliktami, wojnami, śmiercią amerykańskich
żołnierzy, chaosem i katastrofą w miejscach interwencji. Gdy wschodząca
gwiazda jednej z dwóch istotnych partii USA - Rand Paul,
syn Rona Paula, zostanie kandydatem na prezydenta i gdy wygra wybory,
to nagle może się okazać, że z Rosją należy zawrzeć rozejm. A w ogóle to
regiony powinny same rozwiązywać swoje problemy.
USA z Wielką Brytanią wiążą więzy
pochodzenia, więzy tych samych elit, które wyłaniają kolejne władze i
garnitury polityków. USA z Polską wiąże aktualny kierunek interesów USA.
Ten kierunek może ulec zmianie. Interesy naszych sąsiadów, zmianie nie
ulegną. Dlatego powinniśmy wspierać USA w ich poczynaniach, które w
efekcie zmniejszają zagrożenie dla Polski. Powinniśmy być dumni z
ministra, który (przypomnijmy - jeszcze przed wybuchem powstania na
Ukrainie i w czasach stonowanych gestów między naszymi krajami)
dostrzega, że budowanie naszego poczucia bezpieczeństwa na sojuszu z USA
jest krótkowzroczne i szkodliwe.
2. Marek Belka.
Powiedział, nie wiedząc że jest nagrywany, że nie wyobraża sobie, żeby
holenderski bank mógł sobie sprzedać BGŻ jak chce i komu chce. Bo,
zdaniem Marka Belki, BGŻ to kawałek Państwa Polskiego.
Czyż można znaleźć, bardziej patriotyczną, bardziej państwotwórczą,
bardziej polską wypowiedź? Czy zapluwająca się z nienawiści tłuszcza,
zagrzewana do boju wyrywkami na potrzeby manipulacji odbiorem rozmów,
może wyobrazić sobie polityka bardziej propolskiego?
Dla Marka Belki, nie stanowią problemu
banki zagraniczne w Polsce. Nie stanowią bo są elementem sprawnie
funkcjonującego sektora finansowego. Ale uważa on, że dla Państwa
Polskiego - wcale nie jest obojętne, przemieszczenie własności tego
sektora i uważa on, że Państwo Polskie powinno mieć instrumenty do wpływania tę własność, do jej przejęcia włącznie. Bo Belka sugerował w razie braku porozumienia z RaboBankiem - wykup BGŻ przez Państwo Polskie.
3. Bartłomiej Sienkiewicz. Wypowiedział chyba najsłynniejszą frazę w całej "aferze podsłuchowej": "Państwo Polskie nie istnieje".
Przekazywana z ust to ust, wzmacniana medialnym rezonansem setek
tysięcy powtórzeń, przylepiona do zbolałych frustracji i żywionych
podejrzeń - spełnia swoją, założoną przez inicjatorów "afery", rolę.
Tymczasem Sienkiewicz powiedział:
Moje pierwsze doświadczenie jest banalne. Państwo polskie istnieje teoretycznie. Praktycznie nie istnieje, dlatego że działa poszczególnymi swoimi fragmentami, nie rozumiejąc, że państwo jest całością. Tam, gdzie państwo działa jako całość, ma zdumiewającą skuteczność.
Czy można pokusić się o większą manipulację, niż przypisanie
Sienkiewiczowi prostego poglądu "Państwo polskie nie istnieje"? to
właśnie jest jednak treścią wiedzy i przekonań setek tysięcy odbiorców
komunikatów medialnych.
Sienkiewicz w luźnej rozmowie przy alkoholu, mówi to co myśli, wyraża
pragnienie by Polska była całością, bo tylko tak jest skuteczna. Wyraża
oburzenie dla powszchnie spotykanej praktyki fragmentaryczności, gdzie
każdy urząd i urzędnik, dla jedynie o własny interes i o interes swojej
instytucji, nie dbając o całość, o efekty swoich działań dla całości.
Ważny też jest kontekst wypowiedzi Sienkiewicza. Otóż
pada ona w odniesieniu do postawy jednego z wielkich polskiego świata
finansowego, właściciela mennicy polskiej, który zdaniem Sienkiewicza
może się śmiać, z urzędu skarbowego, czy innych służb. Może się śmiać bo
Państwo Polskie działa fragmentami. Takie działanie jest skuteczne w
odniesieniu do słabych obywateli, ale jest kompletnie nieskuteczne w
odniesieniu do tych wielkich.
I być może za to właśnie, rękami mediów i, zmanipulowanych przez media i ich polityków, ludzi - zostanie odwołany.
4. Sumując. Politycy PO, będąc przekonani, że ich
słowa słyszą tylko koledzy, i że nigdy nie wyjdą one na światło dzienne -
wyrażali troskę o Polskę. O Państwo Polskie. O zwykłych obywateli,
którzy mają w d**pie orliki i autostrady bo chcą mieć coś w portfelu. O
bezpieczeństwo Polski, którego poczucia nie można opierać na sojuszach,
co to się mogą zmienić wraz ze zmianą rządu za Atlantykiem.
Klęli odrażająco. W odróżnieniu od wszystkich tych dziennikarzy i
komentatorów, którzy nigdy nie klną. To naganne. Nie ukrywajmy. Ale poza
tym, to mądrzy ludzie i dobrzy patrioci, choć jak zwykle, w polskim
piekle, zostaną za to opluci. Bo Polak cieszy się, jak ściągają kogoś na
dół. Bo to taka nasza polska wada. Walczymy z nią. Walczymy o rozsądek.
Demony negatywnych emocji, które chcą nas wykorzystać, podsuwając nam
spreparowany obraz rzeczywistości, w końcu przegrają. Wypada mieć
nadzieję. Nawet wbrew przesłankom.
Najsmutniejszy jest obraz mediów, w tym Salon24 News, który zajmuje się pełnieniem roli tuby rezonansowej
dla manipulacji, gdyż wyrywanie zdań z otoczenia i kontekstu,
epatowanie kolejnymi wyrywkami w miejsce podania całej treści, jest
zniekształcaniem obrazu rzeczywistości. Media, w tym Salon24 News
pełnią rolę amplitunera, dla redaktora Wprost, a być może dla
inicjatorów całej akcji. Pełnią tę rolę nadzwyczaj gorliwie, bo nic tak
się nie sprzedaje na rynku, jak negatywne emocje i ohyda, bo na to jest
zapotrzebowanie, bo to porusza ludzi, bo dzięki temu "dzieje się".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz