Kto kieruje

Wstaję. Podstawowa higiena. Siadam przed komputerem. Uruchamiam go. Sprawdzam wiadomości. Blogosferę. Moje myśli podążają. Rozważają. Widzę problemy. Zgadzam się i nie zgadzam. Widzę rozwiązania. Irytuje mnie głupota. Może się wypowiem nawet. W komentarzu. Aha. Jeszcze tyle rzeczy do zrobienia.

Dawniej była gazeta. Wzrok zatapiał się w kolumny. Myśli biegły drogami nakreślonymi przez redaktora naczelnego. Równolegle są programy telewizyjne. Ten niesłychany spór. Te bezeceństwa. I ta walka o prawdę. Co dziś nowego? Jak można się godzić?

Kto kształtuje nasze myślenie? Moje myślenie. Kto decyduje o tym czym się zajmuję, czym się zajmuje mój umysł ponad to co jest zwykłym niezbędnym obowiązkiem, koniecznym by przeżyć jako tako.

W jakim świecie żyję? W jakim świecie, w świecie jakich pojęć, problemów, wartości, zadań, poglądów, postaw, zdarzeń, obraca się moje życie? Moje życie psychiczne. Duchowe. W świecie losów zamordowanej Madzi? Przecież to tragedia. Nie ma co ukrywać. W świecie postrzeleńca z Norwegii? W świecie ludzi, których nigdy nie spotkam, na których nigdy nie będę miał wpływu a którzy noszą dobre garnitury na poły z całkowicie nieludzkimi zachowaniami?

Gdzie biegnie wolny zasób moich myśli i mojej energii? Na czym spędzam życie, poza wysiłkiem podtrzymania egzystencji? Czym żyję?

Z bólem wypada przyznać, że większość tego obszaru, kształtowana jest przez innych. Tak niemal zawsze było. A czy to źle? - zapyta ktoś. Czy ty aby nie jesteś idiotą, że tak tak filozofujesz? (słowo filozofujesz weszło na stało do zbioru łagodnych epitetów stając się czymś na kształt, stukania się palcem w głowę).

Filozofuję bo chcę. Myślę bo mam ochotę. Choćby było to pod prąd, wszystkiemu z czym się spotykam. Bo płynięcie z prądem daje bezpieczeństwo, wygodę, poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Ale jest de facto śmiercią za życia. Życie to przeciwstawienie się, to jedyny bodajże proces stający w poprzek entropii.

Podążanie za dźwiękiem medialnego szumu czyni ludzi pustymi i bezwolnymi. Są istotnie jak marionetki. Niemal jak tresowane zwierzęta, o których zachowaniu i życiu można decydować poprzez dobór odpowiednich bodźców.
- Ach skąd?! Ależ to nieprawda! Przecież! I w ogóle!
- Tak, to nie jest zero jeden. Ale tak jednak jest.
- To niech Pan mówi za siebie!
- Okej. Mówię za siebie. Tak jest w moim przypadku. No to niech Pan sobie idzie filozofować gdzie indziej, bo do kogo ta mowa. Niech Pan mówi do siebie a nie do nas.

Okej idę gdzie indziej. Ludzi tylko rozjusza. Pozostaje nieco zmienić tryb życia. Tego nie obarczonego bezpośrednim obowiązkiem. I cieszyć się jak ktoś go też zmieni. I nie martwić się gdy ktoś ma tak jak ja. Jest po części echem i pudłem rezonansowym "sterowaczy" ludzkim myśleniem, "kształtowaczy" ludzi.

Bo wszystko jest bez znaczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz