Dziecię w pieluszkach i w żłobie budzi nasze współczucie ale
jednocześnie i radość wynikającą z nadchodzących świąt. Radość
wynikającą z ukształtowanego wiarą i religią przekonania, że zwiastuje
ono nadzieję.
Wypełniamy ten czas, byciem razem. Byciem ze sobą. Łamaniem się
opłatkiem i wzajemnymi życzeniami. Ciepłem rodzinnym, melodiami kolęd,
zapachem choinki w domu. Czujemy, że tak powinno być.
Świat oczywiście dokłada swoje. Próbuje wykoleić te odczucia i
postawy, wepchnąć swoje łapczywe łapska do naszych głów, serc,
świadomości. Powtarzając w nich jak mantrę, jak echo wojennego bębna
słowo: ty, ty, ty. Tylko ty się liczysz. Tylko to co dostaniesz albo co
dasz. Spójrz na siebie. Spójrz na prezenty. Może możesz efektywniej. Ten
czas. Nie masz go wiele.
Bóg. Który nie ma kształtu i nie jest bez kształtu. Który nie jest
mężczyzną ani kobietą. Który jest poza pięknem, poza czasem, poza
mądrością, poza wszelkimi możliwymi przez nas - do pomyślenia -
określeniami. Ten Bóg, stał się człowiekiem. Dokonał niemożliwej do
pomyślenia redukcji samego siebie. Szalonej. Niezrozumiałej. Możliwej
jedynie z jednego powodu i przesłania. Z Miłości.
Wcielenie Boga jest dowodem i przejawem niezrozumiałej i nieobjętej,
bezbrzeżnej miłości Boga do ludzi. Jest dowodem na to, że Bóg w swojej
istocie - jest Miłością, która się przejawia, bo inaczej być nie może.
Ta Miłość zawsze jest. Osmotycznie, podświadomie wyczuwamy ją gdy
chcemy jej obecności między nami, między sobą. Gdy gromadzimy się razem.
By Razem być. By razem śpiewać. By razem się dzielić opłatkiem. Wiemy,
że na tym polega życie. Na byciu razem. Na miłości, która przynosi
wszystko inne: radość, spokój, rozsądek, szacunek, mądrość.
Tej radości, spokoju, rozsądku, szacunku, mądrości ale nade wszystko
miłości, życzę wszystkim czytającym to miejsce
w wirtualnej przestrzeni słów. Niech Boże Narodzenie ogrzeje i oświeci
nasze serca. Niech Bóg się narodzi, także w nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz