Gdy cisza wyborcza się przerywa, to jaki wydaje dźwięk? Czy to jęk zawodu starej Panny, że znowu nikt na nią nie zwrócił uwagi? Czy to wrzask nawiedzonych, którzy ratują ojczyznę a muszą siedzieć cicho? Czy może odgłosy balangi zwycięskiego komitetu PZPR, czyli Poszechnego Zachowania Prywatnej Radości.

Najważniejsze, że pójdziemy do wyborów. Zagrzewani przez Prezesa, zachęcani przez Przewodniczącego, uwodzeni przez blondykę z plakatów, co już szesnaste stanowisko piastuje, ciągle z sukcesami.

Wybierzemy, jak zwykle przyszłość, z wypiekami na twarzy śledząc w niedzielny wieczór, teatr telewizji. Będzie wiele znanych aktorów. Występy, wywiady, słupki i wygłupki. Europa jednym słowem.

Ludzie wszystko mają w dupie. Serio. No nie wszyscy. Jest część nawiedzonych. W korowodzie przebudzenia, podążają za własnymi marami. Przyzwoity człowiek wie o co chodzi. Kur*a, walczyć idą do Europarlamentu. Ja ******lę, walczyć. Jak ***a kocham, s*******yny jedne. Okay, jak pisze młoda wschodząca gwiazda polskiego powieściopisarstwa.

Wy robita cyrk i my wiemy, że to cyrk. Ale to jest potrzebny cyrk. Tak jak podanie ręki facetowi, którego najchętniej byśmy opluli, ale nie wypada, poza tym, kupa z tym kłopotu. A żyć jakoś trzeba. Więc niech tam idą. Niech nie robią rozróby i wstydu specjalnego. Niech się starają, chociaż trochę. Poza tym, niech se nabijają tej kabzy, w końcu i tak ktoś ją weźmie.

Chodzi o to, żeby dało się żyć. Żeby odrobina klasy w tym była. Żeby tu jakichś rozrób, nie trenowali inni. Po dwóch wojnach, komunizmie, katastrofie powstań, szczególnie tego ostatniego. Ludzie chcą żyć. Normalnie. Chcą łowić ryby. Iść z dzieckiem na spacer. Chcą, żeby nie było rozróby a policja ganiała gamoni.

W gorący dzień jak dzisiaj, otworzymy chłodne piwo. Może jutro obejrzymy film pod tytułem "wieczór wyborczy". Wszyscy udajemy. Ale bez tej hipokryzji, ciężko byłoby żyć. Nadgorliwośc i faszyzm. Wiemy o co chodzi. Może to małe. Może nie dorastamy. A może przeciwnie. Ludzkie i normalne.